wtorek, 15 listopada 2011

Z prasy - o skardze pauliańskiej

Przygotowuje właśnie skargę pauliańską w pracy. A tu artykuł w Gazecie Prawnej. Czytaliście? Postaram się w najbliższym czasie szczegółowiej omówić ten temat, a w między czasie zapraszam do lektury artykułu.

wtorek, 8 listopada 2011

Przywłaszczenie przedmiotu leasingu

Co się stanie gdy leasingobiorca nie zwróci przedmiotu leasingu po wypowiedzeniu umowy? Konsekwencje natury cywilnej opisane są zazwyczaj w ogólnych warunkach umowy leasingu i polegają na naliczaniu kosztów bezumownego korzystania (wysokich kosztów! często wyliczanych jako % wartości przedmiotu leasingu). Ale to nie wszystko - są jeszcze konsekwencje karne!

Zgodnie z wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 30.09.1998 roku, sygn. akt II Aka 190/98, odmówienie przez oskarżonego zwrócenia maszyn wydanych mu w ramach leasingu jak i zapłacenia za nie dowodzi przywłaszczenia sobie ich wartości.

Rozwiązanie umowy leasingowej powoduje obowiązek zwrotu przedmiotu leasingu leasingodawcy. Gdy korzystający uchyla się od zwrotu to mamy do czynienia z nadużyciem zachowania leasingodawcy. Tym samym korzystający wypełnia przesłanki przestępstwa przywłaszczenia w jego kwalifikowanej formie (sprzeniewierzenia).

Kto przywłaszcza sobie powierzoną mu rzecz ruchomą,
podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

Dlaczego? To proste! Odmowa wydania przedmiotu leasingu (zazwyczaj pojazdu)wskazuje na zamiar dysponowania cudzym mieniem jak własnym, a to dowodzi już przywłaszczenia sobie ich wartości.

Warto pamiętać, że zabezpieczenie przedmiotu leasingu przez komornika nie jest równoznaczne ze zwrotem przedmiotu leasingu przez korzystającego. Brak tu dobrowolności po stronie korzystającego. UWAGA! W takiej sytuacji mimo, iż firma leasingowa odzyskała przedmiot leasingu, to korzystający dalej może odpowiadać za przywłaszczenie. Warto więc uważać.

poniedziałek, 7 listopada 2011

Z prasy - e-protokół

Przeglądając piątkową pocztę w pracy dostałam pismo od przeciwnika procesowego. W skierowanym do sądu piśmie wnosił on o utrwalanie przebiegu rozprawy za pomocą protokołu elektronicznego. No tak! Protokół elektroniczny zaczyna gościć w naszych sądach. Świat zmienia się na e-świat. W końcu e-mail, e-faktura,e-marketing to już codzienność. Wszystkie pewnie budziły emocje, a dziś traktowane są jako niesamowite udogodnienie i "oczywista oczywistość".Wciąż mam jednak mieszane uczucia. Niby szybciej, niby bardziej dokładnie ale czy na pewno w ogólnym rozrachunku sprawniej? Przekonamy się pewnie niedługo. A może ktoś ma już to doświadczenie za sobą?

Wyobraźmy sobie, że piszę pismo do drugiej strony i chcę się powołać na zeznania świadka. Co robię? Włączam komputer, wkładam płytę, znajduję odpowiednią minutę i spisuję. Może być ciekawie. W sumie nie mogę się doczekać, jak się nie spodoba to będzie można ponarzekać przy kawie na niefortunną reformę.

Widzę jednak jeden niesamowity plus - możliwości szkoleniowe! Ile razy wasz patron/pracodawca słyszał Was na sali sądowej? No niby czytał protokół, ale czy widział waszą pewność siebie, modulację głosu, zachowanie w sytuacjach stresowych? Byłby to świetny materiał w ramach prac nad miękkimi umiejętnościami każdego aplikanta.

A tu artykuł z Gazety Prawnej dotyczący e-protokołów.

niedziela, 6 listopada 2011

Z prasy - o pomocy prawnej i podatkach

Prawnik z urzędu ma przychód z firmy Czytaliście już?

A jak to wygląda w praktyce w moim okręgu? A tu dużo zależy od Sądu i protokolanta. Czemu? Jeżeli w wyroku Sąd zasądzi koszty dla:
- "Kancelarii Adwokackiej Adwokata X" to oddział finansowy traktuje to jako przychód z działalności gospodarczej, PIT-11 nie wystawia
- "Adwokata X z Kancelarii Adwokackiej w G." to oddział finansowy traktuje to jako przychód z działalności wykonywanej osobiście i wystawia adwokatowi PIT-11

A biedny Adwokat (lub jego księgowy) muszą o tym pamiętać.

sobota, 5 listopada 2011

Czy aplikant adwokacki jest obrońcą?

Gdy wchodzę na salę sądową w sprawie karnej wygłaszam standardową regułkę - obrońca Jana Kowalskiego, aplikant adwokacki Joanna Gręndzińska z upoważnienia mecenasa ........" I jest to dla każdego aplikanta intuicyjne jak oddychanie. Ostatnimi czasy jednak oczywistość została zachwiana.

Temat ten dość często wypływał przy rozmowach kawowych ze znajomymi. Wzbudzał silne emocje i powodował, iż z niecierpliwością oczekiwaliśmy na 26 października. Dlaczego? Tego dnia Sąd Najwyższy miał potwierdzić coś w sumie dla każdego aplikanta oczywistego. Skoro jednak to takie oczywiste to skąd wątpliwości?

Wątpliwości zrodziły się w głowie Sądu Rejonowego w K., który wystąpił do Sądu Najwyższego z zapytaniem: "czy aplikant adwokacki jest obrońcą w rozumieniu art. 225§3 k.p.k.?"

Za aplikantami murem stanęła Naczelna Rada Adwokacka. Tu wypowiedź dla Rzeczypospolitej.

O czym mówi art. 225§3 k.p.k.?
§ 3. Jeżeli obrońca lub inna osoba, od której żąda się wydania rzeczy lub u której dokonuje się przeszukania, oświadczy, że wydane lub znalezione w toku przeszukania pisma lub inne dokumenty obejmują okoliczności związane z wykonywaniem funkcji obrońcy, organ dokonujący czynności pozostawia te dokumenty wymienionej osobie bez zapoznawania się z ich treścią lub wyglądem. Jeżeli jednak oświadczenie osoby nie będącej obrońcą budzi wątpliwości, organ dokonujący czynności przekazuje te dokumenty z zachowaniem rygorów określonych w § 1 sądowi, który po zapoznaniu się z dokumentami zwraca je w całości lub w części, z zachowaniem rygorów określonych w § 1, osobie, od której je zabrano, albo wydaje postanowienie o ich zatrzymaniu dla celów postępowania.


U aplikanta adwokackiego w mieszkaniu dokonano przeszukania. Zanim przystąpiono do czynności aplikant oświadczył, że w dwóch wskazanych przez niego segregatorach znajdują się dokumenty objęte tajemnicą obrończą. Policja po skontaktowaniu się z prokuratorem zabezpieczyła akta i przekazała do Sądu. A co powinni zrobić po złożonym przez aplikanta oświadczeniu? Pozostawić dokumenty bez zapoznawania się z ich treścią i bez wglądu w nie.

Adwokat, który upoważnił aplikanta do działania w swoim imieniu złożył zażalenie.Sąd Rejonowy rozpatrujący je uznał, iż nie jest w stanie samodzielnie rozsądzić czy aplikant adwokacki zastępujący adwokata przed sądami na podstawie upoważnienia z art. 77 POA jest obrońcą. Sąd Najwyższy nie miał natomiast najmniejszych wątpliwości. 26 października 2011 roku odmówił podjęcia uchwały w tej sprawie, jednak w uzasadnieniu stwierdził:

[...]zastępowanie adwokata w postępowaniu karnym na podstawie upoważnienia spełniającego wymogi z art. 77 ustawy Prawo o adwokaturze, legitymuje aplikanta adwokackiego do wykonywania funkcji obrońcy w pełnym zakresie, przy czym w postępowaniu przygotowawczym także w toku czynności procesowych, w których obrońca może brać udział. Nie ma żadnych przesłanek ku temu, by prawne znaczenie działań aplikanta adwokackiego w poszczególnych stadiach postępowania karnego postrzegać inaczej, niż w odniesieniu do adwokata występującego w roli obrońcy. Wraz z przyjęciem upoważnienia aplikant przejmuje status beneficjenta, a zarazem strażnika tajemnicy obrończej, bo przecież podczas zastępowania obrońcy nie może ona być chroniona w mniejszym stopniu, niż przy wykonywaniu tej funkcji przez adwokata. Raz jeszcze należy zaakcentować, że u podstaw instytucji tajemnicy obrończej jest ochrona prawa oskarżonego do obrony i umożliwienie mu korzystania z tego prawa. Urzeczywistnia się ono także przez wyłączenie prawnej możliwości uzyskania przez organy prowadzące postępowanie wiedzy, którą obrońca posiadł w sprawie, w tym informacji co do zamierzonego sposobu wykonywania obrony. Status procesowy aplikanta adwokackiego przy zastępowaniu obrońcy nie różni się od tego, który przysługuje adwokatowi jako obrońcy. Występuje on jako alter ego obrońcy i korzysta z przysługujących mu uprawnień.

całość uzasadnienia można przeczytać tu.

Z lekkim sercem w poniedziałek znów mogę iść do sądu.

środa, 18 sierpnia 2010

Pojazd zastępczy - dochodzimy zwrotu kosztów od ubezpieczyciela!

Wypadki komunikacyjne to dość częste zjawisko na naszych drogach. Co robić i jak walczyć o odszkodowanie, gdy zostaniemy poszkodowani, a w wyniku zdarzenia ucierpi nasz samochód? Wspomniane zdarzenia często prowadzą do takiego uszkodzenia pojazdu, które uniemożliwiają poszkodowanemu przez dłuższy czas korzystanie z samochodu. W takiej sytuacji zastanawiamy się czy należy się nam zwrot kosztów za najem pojazdu zastępczego?

Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 8 września 2004 r. (sygn. IV CK 672/03) stwierdził, że utrata możliwości korzystania z rzeczy wskutek jej zniszczenia stanowi szkodę majątkową, a zatem utrata możliwości korzystania z naszego samochodu, który uległ zniszczeniu lub uszkodzeniu jest szkodą majątkową. Jeżeli więc poszkodowany poniósł koszty najmu pojazdu zastępczego to koszty te podlegają wyrównaniu. Zwrot kosztów przez Towarzystwo Ubezpieczeniowe dokonany będzie w granicach tzw. wydatków koniecznych, czyli wydatków niezbędnych dla korzystania z pojazdu zastępczego jak z własnego pojazdu, z którego korzystałby poszkodowany gdyby mu szkody nie wyrządzono.

Firmy ubezpieczeniowe celowo nie informują o możliwości dochodzenia kosztów pojazdów zastępczych minimalizując swoje koszty. Pamiętajmy jednak, że mamy takie prawo!

Gdy już zgłosimy ubezpieczycielowi koszt najmu pojazdu zastępczego często zdarza się, że kwestionuje on okres na jaki pojazd zastępczy najęto. W tym celu ubezpieczyciele często stosują wyliczenia czasu naprawy w oparciu o technologiczny czas naprawy. Warto jednak wiedzieć, że technologiczny czas naprawy to jedynie wielkość teoretyczna, mierzona w oparciu o normy producenckie i dokonywana przeważnie w warunkach fabrycznych. My jednak oddając samochód do warsztatu musimy liczyć się, że poza czasem realnej naprawy doliczyć należy jeszcze czas na oględziny pojazdu przed przystąpieniem do naprawy, przygotowanie stanowiska pracy, czas oczekiwania na niezbędne części, a czasami po prostu natłok pracy w warsztacie. Dlatego należy pamiętać, że określenie zasadnej sumy nie może się opierać tylko i wyłącznie na technologicznym czasie naprawy. W związku z powyższym zwrot kosztów pojazdu zastępczego przysługuje za okres, w którym poszkodowany faktycznie nie mógł, nie z własnej winy, korzystać z pojazdu.

Warto również wiedzieć, że Komisja Nadzoru Finansowego w swojej rekomendacji skierowanej do Towarzystw sprzedających ubezpieczenia OC komunikacyjnego stwierdza, że poszkodowany nie ma obowiązku szukać najtańszej na rynku oferty najmu samochodu zastępczego. Musi on jednak kierować się zasadą zmniejszania rozmiarów szkody. Uznaje się, że kwota najmu samochodu jest zasadna jeżeli pojazd zastępczy nie jest pojazdem wyższej klasy od pojazdu poszkodowanego.

czwartek, 5 sierpnia 2010

Nadpłata wynagrodzenia za pracę - czy pracodawca może żądać zwrotu?


Kto z nas choć raz nie marzył o tym by pracodawca przelewając wynagrodzenie na konto pomylił się na naszą korzyść? Niektórym takie marzenia się spełniają i wtedy zaczynają się kłopoty. Dziś zastanowimy się nad problemem nadpłaty wynagrodzenia. Czy pracodawca może dochodzić od pracownika nadpłaconej sumy wynagrodzenia? Pracodawcy żądając zwrotu nienależnego świadczenia (nadpłaty) od pracownika powołują się na przepisy o bezpodstawnym wzbogaceniu.

Warto przypomnieć, że art. 94 pkt 5 Kodeksu Pracy nakłada na pracodawcę obowiązek prawidłowej i terminowej wypłaty wynagrodzenia. Tym samym należy się zgodzić z tezą wyrażoną przez SN w orzeczeniu z 7 sierpnia 2001 r. sygn. I PKN 408/00, mówiącą że pracownik ma prawo uznawać, że świadczenia wypłacane przez pracodawcę, posługującego się w tym zakresie wyspecjalizowanymi służbami, jest wypłacone zasadnie i zgodnie z prawem.

Co to oznacza dla pracownika? Jeżeli pracownik nie jest świadomy błędu pracodawcy, a wykorzystał już pensję to nie musi jej zwracać. Potwierdza to art. 409 KC, który stanowi, że obowiązek wydania korzyści majątkowej lub zwrotu jej wartości wygasa, jeżeli ten kto korzyść uzyskał, zużył ją lub utracił w taki sposób, że nie jest już wzbogacony, chyba że wyzbywając się korzyści lub zużywając ją powinien był się liczyć z obowiązkiem zwrotu. Ciężar udowodnienia świadomości nienależności świadczenia i celowego jej się wyzbywania spoczywa na pracodawcy.

Co to oznacza dla pracodawcy? Krótko mówiąc - za swoje błędy trzeba płacić. Jeżeli pracodawca lub jego wykwalifikowany pracownik popełni błąd przy wypłacie wynagrodzeń pracodawca powinien pogodzić się z utratą tej kwoty.